Coś więcej niż skupiska domów? Zobacz niesamowite osiedla mieszkaniowe na świecie!

2023-12-01 17:58

Jak zaprojektować zdrową przestrzeń do życia? Jak budować osiedla mieszkaniowe, by były czymś więcej niż skupiskiem budynków? W Polsce dominuje monokultura pod względem inwestorskim – osiedla wznoszą przeważnie prywatni deweloperzy. Także typologia zabudowy jest mało urozmaicona. Warto przyjrzeć się ciekawym założeniom mieszkaniowym ze świata, by dostrzec inne możliwości budowania przyjaznych osiedli.

Spis treści

  1. Osiedle jak park w sercu miasta - Funenpark w Amsterdamie
  2. Japoński minimalizm nad Sekwaną - Fayolle w Paryżu
  3. Miejski kolaż - Collage Urbain w Champigny-sur-Marne
  4. Domy jak gazometry - Villa Industria w Hilversum
  5. Wertykalne miasto - Vander Park w Moskwie
  6. Osiedle z wody, kamienia i światła - Xixi Wetland Estate w Chinach
  7. Futurystyczna medyna - kompleks w Alcabideche pod Lizboną

Osiedle jak park w sercu miasta - Funenpark w Amsterdamie

Jedną z ciekawszych realizacji mieszkaniowych ostatnich lat jest Funenpark – osiedle położone na wschód od ścisłego centrum Amsterdamu. Jeszcze do niedawna 4-hektarowa działka, na której powstało, była terenem przemysłowym z wielkimi halami magazynowymi. Sąsiedztwo ruchliwej linii kolejowej nie sprzyjało budowie mieszkań, ale w ostatnich kilkunastu latach obszar wokół uległ silnemu przekształceniu. Tuż obok rozciąga się modne Oostelijk Havengebied, czyli Wschodnie Doki, które przemieniło się w dzielnicę efektownych domów nad wodą – wiele tamtejszych realizacji bardzo często pojawiało się w prasie architektonicznej. Funenpark nie ma tak atrakcyjnego położenia, jednak udało się tam stworzyć wręcz idylliczną przestrzeń do życia z 550 mieszkaniami.

Za masterplan założenia odpowiada pracownia Architekten Cie, którą w zakresie architektury krajobrazu wsparło biuro LANDLAB.

Przy dość dużej gęstości zabudowy projektanci wykreowali parkowe założenie z domami w zieleni i – co ważne – bez ruchu samochodowego. Aby chronić mieszkania przed hałasem, którego źródłem jest linia kolejowa, od wschodu zbudowano długi wielofunkcyjny budynek, również projektu Cie. Zawija się on od południa, tworząc pierzeję wzdłuż ulicy biegnącej nad kanałem.

Środek kwartału to 16 wielorodzinnych obiektów mieszkalnych, zaprojektowanych przez różnych architektów – każdy o innej formie i typologii. Do tych wewnętrznych domów można dotrzeć jedynie pieszo, samochody zostawia się bowiem na zewnątrz kwartału lub w parkingu podziemnym pod budynkiem obwodowym.

Największy zewnętrzny obiekt osiedla to hybryda, południowe skrzydło składa się z apartamentów i ma usługowy cokół. Z kolei wschodni budynek od strony linii kolejowej izoluje fasada z podwójnej skóry ze szkła, za którą kryją się m.in. galerie prowadzące do mieszkań otwierających się na wnętrze kwartału.

Cokół budynku, wychodzący na mało atrakcyjny nasyp kolejowy, architekci postanowili przeznaczyć na indywidualne garaże, jednak od wnętrza kwartału zlokalizowano na parterze mieszkania. Skrajna, północna część długiego budynku jest biurowcem. Szyby wschodniej elewacji mają różne kolory ułożone stopniowo, przez co fasada, oglądana z okien przejeżdżających pociągów, przypomina kolorowy wyświetlacz skali dźwięku z dawnych wież stereo.

Do wnętrza kwartału prowadzą trzy mniejsze bramy i jedno większe przeprucie w budynku obwodowym. W środku znajduje się niecodzienny park – nie ma tu sztywnych ścieżek czy zdefiniowanych placów. Projektanci z LANDLAB tłumaczą, że wnętrze kwartału to tylko cztery składniki: domy, trawniki, mozaikowe ścieżki oraz 170 zasadzonych akacji. Tylko tyle i aż tyle.

Nie ma żadnych grodzonych przydomowych ogródków, żadnych zbędnych ozdób. Architekci chcieli zrobić jeden park, w którym wszyscy wspólnie żyją. Mieszkania na parterach otwierają się wielkimi przeszkleniami na otoczenie. Jedyną częścią „prywatną” są biegnące wzdłuż elewacji, szerokie na 2 m tarasy z desek – tu lokatorzy mieszkań w przyziemiu mogą ustawiać swoje meble i sprzęty, poza tarasem teren jest już wspólny. Wyżej położone mieszkania mają duże loggie, balkony, a nawet tarasy dachowe.

Małą architekturę parku tworzą ścieżki, do wykreowania których zaprojektowano specjalne heksagonalne płyty chodnikowe. Kilka odcieni barwionego betonu powoduje, że obserwowana z wyżej położonych okien posadzka przypomina kwiaty słonecznika w zgeometryzowanej formie. Ścieżki nie mają prostych krawędzi.

Tym, co uderza w Funenpark, to brak ogrodzeń i barierek – wszystko jest otwarte, co sprzyja integracji mieszkańców.

Brak również samochodów, dzięki czemu dzieci mogą swobodnie bawić się na powietrzu, a seniorzy spacerować. Park należy do wszystkich mieszkańców, ale przez otwarte bramy mogą tu wchodzić także osoby postronne.

Przeczytaj również:

Estetyka i zieleń na osiedlu. Jak zapewnić estetyczną i funkcjonalną przestrzeń osiedla?

Osiedle jak park w sercu miasta - Funenpark w Amsterdamie
Autor: Ernst van Raaphorst Zieleń osiedla Funenpark stanowią jedynie trawniki i drzewa – akacje
Murator Remontuje: Jak wyregulować okna?
Materiał sponsorowany

Japoński minimalizm nad Sekwaną - Fayolle w Paryżu

Mieszkania komunalne budowane nad Wisłą to prawdziwa rzadkość. Tymczasem na zachodzie Europy budownictwo komunalne stale się rozwija. Przykładem może być osiedle Fayolle, które powstało w 16. dzielnicy Paryża. Inwestorem tego kompleksu jest Paris Habitat, największa francuska firma publiczna zajmująca się budową mieszkań komunalnych.

Konkurs na zaprojektowanie 140 przystępnych mieszkań wygrała uznana japońska pracownia SANAA, kierowana przez Kazuyo Sejimę i Ryue Nishizawę. Mistrzowie minimalizmu nawet przy ograniczonym budżecie i zaledwie kilku komponentach architektonicznych wyczarowali imponujące założenie mieszkaniowe.

Działka znajduje się na styku gęstej zabudowy kwartałowej i Lasku Bulońskiego, z którym graniczy od zachodu. Japończycy stworzyli wypadkową urbanistyki haussmannowskiej i języka organicznego. Cztery budynki o miękkich, amebowatych rzutach tworzą zarys kwartału i pierzei, ale zarazem kreują falujące podwórka.

Mimo dużej gęstości uniknięto wrażenia klaustrofobii. Sprzyja temu uwolnienie parterów – budynki spoczywają na smukłych białych kolumnach, niczym corbusierowskich pilotis. Jedyne kubatury w przyziemiu to wycofane w głąb ażurowe wejścia do klatek schodowych i schowki (na rowery oraz wózki lokatorów) również o miękkiej geometrii. Przejście przez kwartał dostarcza więc wrażeń – przez prześwity w parterach widać otoczenie, a każdy budynek prezentuje się inaczej. Jasne elewacje wzbogacają jedynie rytmy portfenetrów z okiennicami z anodowanego aluminium, które są niczym dalekie echo paryskich, kamiennych fasad.

Na czterech piętrach rozmieszczono mieszkania o bardzo różnym metrażu, których rzuty mimo falujących fasad są ortogonalne. Większość mieszkań otwiera się na dwie strony i jest bardzo dobrze nasłoneczniona. Osiedle ma minimalistyczny ogród – tworzą go trawniki i ścieżki pomiędzy budynkami, a dwupoziomowy podziemny parking ukryto pod częścią osiedla.

Architekci zrezygnowali z dodatkowych atrakcji dla mieszkańców – w najbliższym sąsiedztwie znajdują się rozbudowane tereny sportowe oraz place zabaw. Udało się też przy ograniczonym budżecie zastosować zielone dachy, co poprawia mikroklimat okolicy.

Osiedle Fayolle ma wszystkie elementy, z których słynie SANAA – lekkość, zacieranie granic architektury z otoczeniem, czystość formalną, a przy tym składa się z przystępnych cenowo mieszkań dla bardzo różnych typów mieszkańców, od osób samotnych po duże rodziny

Japoński minimalizm nad Sekwaną - Fayolle w Paryżu
Autor: SANAA Bardzo jasne i minimalistyczne elewacje budynków osiedla Fayolle

Miejski kolaż - Collage Urbain w Champigny-sur-Marne

Czy nowe osiedle może być początkiem odnowy miejskiej? Takiej próby podjęła się pracownia Maison Edouard François, słynąca z awangardowych rozwiązań, w Champigny-sur-Marne, stanowiącym południowo-wschodnie przedmieścia Paryża. Okolica jest chaotycznie zabudowana – pomiędzy blokami z lat 70. XX wieku wyrastają domy jednorodzinne, nie brakuje też starszych obiektów.

Jak budować na styku tak różnych typologii, do tego w warunkach, w których dominuje architektoniczny banał i brak wyrazistej tożsamości miejsca? Edouard François postanowił pozbierać zwykłe elementy z otoczenia i stworzyć z nich niezwykły kolaż.

Tak powstało osiedle Collage Urbain ze 114 mieszkaniami, które wypełnia dwa sąsiadujące kwartały. Składa się z trzech elementów: kamieniczek z mansardowym dachem (wykończonych w całości blachą miedzianą, cynkową lub okładziną ceramiczną), kubicznego bloku z horyzontalnymi oknami, a także umieszczonych na dachu tradycyjnych domków jednorodzinnych z dwuspadowym dachem krytym dachówką. Trzy typologie złożone w jednym stosie, w którym każdy element zachowuje swoją odmienność, zestawione zostały w pełnej dramatyzmu superpozycji.

Całość kreuje jednak niezwykle barwne założenie niczym miasteczko. Kamienice mają prześwity, prowadzące na wewnętrzne galerie, do budynków dostawiono bowiem od strony dziedzińca przestrzenne struktury, tworzące przy każdym mieszkaniu obszerny taras.

Edouard François zbudował osiedle, które ożywiło okolice. Wprowadził usługi na parterach, wykreował też kwartały pełne przejść i wspólnych tarasów, stymulujących spotkania mieszkańców i ich integrację.

Miejski kolaż - Collage Urbain w Champigny-sur-Marne
Autor: Maison Edouard François Domki jednorodzinne na dachu w osiedlu Collage Urbain

Domy jak gazometry - Villa Industria w Hilversum

Jak zbudować zupełnie nowe osiedle, by wydawało się być pełnoprawną częścią miasta istniejącą od dawna? Doskonale udało się to pracowni Mecanoo w projekcie Villa Industria – osiedla we wschodniej części Hilversum. Teren inwestycji zajmowała nieczynna gazownia, którą pierwotnie wybudowano z dala od miasta, lecz przez lata obrosła osiedlami mieszkaniowymi.

Wzniesienie nowego założenia z 357 mieszkaniami przy wyburzeniu starej zabudowy przemysłowej mogło oznaczać przekreślenie tożsamości i historii tego miejsca. Jednak nie wyrosło tutaj ciało obce. Projektanci z Mecanoo w swoim masterplanie przyjęli niską skalę zabudowy mieszkaniowej, jaka dominuje w okolicy, a także zastosowali materiały oraz wątki zaczerpnięte z dawnego zakładu. Wszystkie budynki są ceglane, niektóre mają nawet kolebkowe dachy (jak hale gazowni), do tego użyto industrialnych detali stalowych. Najbardziej charakterystycznym elementem założenia są trzy cylindryczne, najwyższe na osiedlu bloki, nawiązujące do gazometrów, jakie tu niegdyś stały. W budynkach znajduje się 120 mieszkań, każdy blok ma rzut na planie kwadratu, który wpisano w ażurowy walec, stanowiący efektowną konstrukcję wsporczą balkonów i nawiązujący do zbiornika na gaz. Dzięki temu każde mieszkanie zyskało sporej wielkości taras – namiastkę przydomowego ogródka.

Pozostałą zabudowę osiedla zamknięto w czytelnych kwartałach. Zastosowano różne typologie: od domów bliźniaczych przez szeregowce po budynki wielorodzinne – wszystkie z zielonymi dziedzińcami z prywatnymi ogródkami.

Villa Industria to kawałek miasta z przyjazną skalą zabudowy, uliczkami, skwerami, znaczną ilością zieleni i… praktycznie wolne od ruchu samochodów. Całe założenie ze wschodu na zachód przecina zagłębiona ulica ze stanowiskami postojowymi.

Uniknięto jednak wrażenia ciemnego i nieprzyjemnego parkingu podziemnego, gdyż ulica ma sporo przepruć w stropie. Z poziomu chodnika wygląda jak suchy kanał, a wrażenie potęgują liczne mostki przerzucone nad uliczką. Centralne położenie tego parkingu pozwala na obsłużenie całego kompleksu, ponadto kilka większych obiektów wielorodzinnych wyposażono w dodatkowe parkingi podziemne.

Villa Industria to pogodzenie nowoczesnego sposobu zamieszkiwania z dawnym genius loci, a budynki w kształcie gazometrów, symbole przeszłości, stały się wyróżnikiem tej części Hilversum.

Domy jak gazometry - Villa Industria w Hilversum
Autor: Mecanoo Villa Industria zachowuje przemysłowy charakter dawnej gazowni

Wertykalne miasto - Vander Park w Moskwie

Gigantyczne osiedla, jakie powstają w szybko rozbudowującej się Moskwie, mają skalę zabudowy wręcz trudną do wyobrażenia w naszych polskich warunkach. Nawet nowe warszawskie kompleksy mieszkaniowe wydają się maleńkie przy realizacjach ze stolicy Rosji, gdzie wysokość bloków sięga 20–30 pięter. Niestety za wielką skalą nie idzie w parze jakość – dominują banalne realizacje i rządzi agresywne wyciskanie PUM-u z każdego metra kwadratowego działki. Ale nawet w takich trudnych warunkach rynkowych zdolni projektanci potrafią stworzyć obiekty o bardziej ludzkim charakterze.

Przykładem może być ukończony w 2019 roku Vander Park w zachodniej części Moskwy. To pierwsza rosyjska realizacja holenderskiego biura Architekten Cie. Na powierzchni 2,4 hektara przy ruchliwej trasie zbudowano bardzo gęste i wysokie osiedle o charakterystycznym wyrazie stosu kolorowych pudełek.

Widać tutaj holenderskie myślenie o mieście – osiedle domyka po obrysie działki 6-piętrowy cokół, który tworzy zwarte pierzeje, nierzadko są to pierwsze ich odcinki w okolicy zdominowanej przez wolno stojące bloki.

Z tego podium wyrasta 8 wieżowców o wysokości od 18 do 26 kondygnacji, ustawionych prostopadle lub pod kątem 45° względem siebie. Ułożenie brył i ich wysokość wyznaczono w taki sposób, by wszystkie mieszkania miały zapewnioną odpowiednią ilość światła dziennego, a także możliwie najlepsze widoki.

Interesujące są zabiegi architektów, mające zmniejszyć skalę zabudowy – wieże w pionie podzielono na segmenty, które charakteryzuje różna wysokość i szerokość, czasem wystają ponad obrys budynku, czasem cofają. Każdy segment ma raster z okładziny ceramicznej w innym kolorze – gradacja barwna rozciąga się od ciemnego brązu przez pomarańcz do jasnego beżu.

Najciekawsze w Vander Park jest właśnie niwelowanie skali kompleksu. Od strony wewnętrznego dziedzińca cokołowe budynki mają dodatkowo wysunięty, wysoki na 6 m parter, który optycznie obniża obrzeżną zabudowę. Nad nim umieszczono wiszące galerie z wejściami do budynków. W przyziemiu, od strony intymnego dziedzińca, zlokalizowano szereg udogodnień dla mieszkańców, m.in.: główną recepcję, centrum fitness, basen i przedszkole.

Za architekturę krajobrazu odpowiada pracownia West 8 z Rotterdamu. Mimo że pod całym osiedlem, w tym i dziedzińcem, znajduje się 2-kondygnacyjny parking podziemny, udało się uniknąć wrażenia martwego ogrodu na betonie. W centralnym punkcie ustawiono okrągły baldachim chroniący przed opadami, nie brakuje mniejszych pergoli i zacisznych altanek. Vander Park to przykład osiedla w formie wertykalnego miasta, które dzięki wyrazistej architekturze stanowi nowy punkt orientacyjny w moskiewskim pejzażu.

Przeczytaj również:

9 najwyższych budynków mieszkalnych w Warszawie. Gdzie szukać mieszkania z widokiem?

Wertykalne miasto - Vander Park w Moskwie
Autor: A. Narodizkiy Przyjazny dziedziniec stanowi centrum spotkań mieszkańców Vander Park

Osiedle z wody, kamienia i światła - Xixi Wetland Estate w Chinach

Xixi Wetland Estate w Chinach to najbardziej poetyckie założenie mieszkalne w tym zestawieniu. Ale czy mogło być inaczej, gdy za projekt odpowiada David Chipperfield, autor subtelnej (i wręcz w duchu klasycznej) niedawnej rozbudowy na Wyspie Muzeów w Berlinie, a do tego dodamy inspirujący kontekst – styk z Xixi, czyli ze słynnym narodowym parkiem mokradeł w Chinach, położonym w zachodniej części Hangzhou. To magiczne miejsce stanowi unikatowe połączenie natury i kultury, gdzie ludzka działalność sięga 4 tysięcy lat wstecz.

Brytyjski architekt nawiązał do tradycyjnych domów Xixi, wznoszonych na kamiennym cokole i stawianych w wodzie. Założenie to układ 21 prostopadłościennych kameralnych apartamentowców, tworzących rodzaj idyllicznej wioski na wodzie. Dwukondygnacyjne budynki rozmieszczono na planie przypominającym drzewo – do osiedla prowadzi jedna grobla z drogą pieszo-jezdną, z której niczym od pnia odchodzi kilka gałęzi – skupisk domów, a wszystko otacza woda.

Całe osiedle jest pozbawione samochodów, komunikacja kołowa została sprowadzona pod ziemię (i wodę), budynki łączą na poziomie –1 wspólne hale garażowe. Na powierzchni mamy niezakłóconą grę czystych, kamiennych brył otoczonych ogrodami wodnymi i zielenią uformowaną na dziką.

To luksusowe osiedle wygląda jak kamienie rzucone do wody, a wyrafinowana prostota i nowoczesna architektura, dzięki naturalnym materiałom, zyskała ponadczasowy wymiar.

Osiedle z wody, kamienia i światła - Xixi Wetland Estate w Chinach
Autor: David Chipperfield Architects Budynki Xixi Wetland Estate tworzą intrygujące osiedle na wodzie

Futurystyczna medyna - kompleks w Alcabideche pod Lizboną

Jak projektować dla osób starszych i samotnych? Kompleks socjalny w Alcabideche pod Lizboną może uchodzić za wzór budowania dla seniorów. Co więcej, architekci z pracowni Guedes Cruz Arquitectos wbrew stereotypom postawili na skrajnie nowoczesną stylistykę. Ośrodek składa się z 52 parterowych domków, z których każdy powstał na rzucie kwadratu i ma część dzienną z otwartą kuchnią oraz łazienkę i sypialnię. Betonowe kostki wieńczy od góry biała czapa z pleksiglasu, oparta na stalowej kratownicy. Dzięki temu powstał rodzaj wentylowanego stropodachu – biel pleksi odbija ostre południowe słońce, a domki się nie nagrzewają. Umieszczone w czapach nawiewy sprzyjają wentylowaniu wnętrz.

Tę futurystyczną osadę ułożono ortogonalnie na falującym terenie. Wąskie uliczki nawiązują do tradycyjnej urbanistyki medyn, czyli starych dzielnic arabskich pełnych ciasnych przejść, które są dostępne jedynie dla pieszych, a z racji swoich gabarytów zapewniają upragniony cień w gorącym klimacie. W środku założenia ustawiono horyzontalny budynek wspierający ośrodek – są w nim gabinety lekarskie, wspólne pokoje do gier i zabaw, a także kantyna. Pod częścią osiedla znalazł się parking podziemny.

Wszystko jest tutaj dostosowane do osób starszych i mających problem z poruszaniem się – wąskie uliczki pozbawione są schodów, różnicę poziomów pokonuje się za pomocą łagodnych pochylni. Nigdzie nie ma progów ani krawężników – wszystkie pomieszczenia i domki dostępne są z poziomu chodnika. Na każdym kroku umieszczono też poręcze, które ułatwiają mieszkańcom poruszanie się.

Niewielkie metraże domków rekompensują zaciszne placyki pomiędzy budynkami, skwery i przejścia, sprzyjające spędzaniu czasu na zewnątrz, jak i budowaniu więzi społecznych.

Wieczorem cały kompleks oświetlają łagodnym, rozproszonym blaskiem białe kostki dachów – pod warstwą pleksi zamontowano bowiem lampy. Co więcej, każdy mieszkaniec ma przycisk alarmowy. Po jego użyciu dach zaczyna świecić na czerwono, dając sygnał sąsiadom, jak i centralnej dyspozytorni, że lokator potrzebuje pomocy.

Kompleks w Alcabideche wybudowała Fundação Social do Quadro Bancário (Społeczna Fundacja dla Sektora Bankowego). Zamiast typowego, traumatycznego ośrodka z korytarzami i pokoikami dla seniorów udało się stworzyć radosne miasteczko, w którym starsi mieszkańcy mają zapewnioną sporą niezależność i prywatność, przy pełnym wsparciu lekarzy i pracowników obsługi.

Futurystyczna medyna - kompleks w Alcabideche pod Lizboną
Autor: Ricardo Oliveira Alves Wśród gęstej zabudowy zaplanowano także małe skwery z roślinnością
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.