Więcej niż docieplenie! Zobacz niesamowite termomodernizacje budynków mieszkalnych
Termomodernizacja to inwestycja, w której – oprócz poprawy walorów termicznych obiektu budowlanego – powinna być również dokonana jego modernizacja, zawierająca się w drugim członie tego terminu. Ocieplenie może być czymś więcej niż powierzchownym liftingiem – to szansa na prawdziwą rewitalizację architektury.
Spis treści
- Więcej ciepła, więcej światła - Bordeaux
- Praca konserwatorsko-dochodzeniowa – Poznań
- Modernizacja modernizmu - Wrocław
- Termomodernizacja jako gra społeczna – Poznań
- Standard plusenergetyczny - Kapfenberg
- Nowa skóra - Paryż
Termomodernizacja w Polsce skupia się głównie na aspektach termicznych – w mniejszym stopniu na samej modernizacji, która jest terminem znacznie pojemniejszym, bo dotyczącym podnoszenia jakości architektury, a przez to komfortu życia jej użytkowników. Niestety kolejne fale termomodernizacji, przetaczające się przez nasz kraj, oznaczają głównie poprawę współczynników przenikania ciepła przegród. A przecież setki tysięcy, a nierzadko miliony złotych, wydawane na ocieplenie pojedynczego budynku stanowią koszty poważnych inwestycji, przy okazji których można by dokonać czegoś więcej niż tylko odnowienia fasad. To szansa, by oprócz poprawienia energooszczędności, osiągnąć dodatkowe korzyści: podniesienie estetyki, lepszą przestrzeń do życia, a nawet uzdrowienie tkanki społecznej. Zobaczmy na kilku przykładach, jak wykorzystali tę szansę projektanci w Polsce i na świecie.
Więcej ciepła, więcej światła - Bordeaux
O tym, że termomodernizacja może być okazją do prawdziwej odnowy architektury świadczy przyznana niedawno nagroda dla najlepszej współczesnej europejskiej architektury im. Miesa van der Rohe. To prestiżowe wyróżnienie przypadło modernizacji 530 mieszkań na osiedlu Grand Parc w Bordeaux. Trzy podłużne bloki z lat 60. XX wieku przeszły całkowitą transformację. Zamiast zwykłego ocieplenia i liftingu miasto postanowiło zainwestować w znaczącą poprawę jakości życia mieszkańców osiedla.
Wzdłuż elewacji od strony południowej, na którą skierowane są pokoje dzienne, dostawiono szerokie loggie. Wykonano je w technologii betonowych prefabrykatów, dzięki czemu ich montaż trwał zaledwie kilka tygodni. Remont nie mógł zaburzyć codziennego funkcjonowania obiektów, bo wszystkie prace odbywały się bez wysiedlania mieszkańców.
Nowe tarasy zamykają przesuwne okiennice z transparentnego pleksi, które tworzą na elewacjach zmienną szachownicę, a w efekcie nadały wcześniej monolitycznym blokom znacznej lekkości. Powiększono również okna pokojów dziennych – zastąpiły je wielkie tafle szkła od podłogi po sufit. Dzięki temu mieszkania zyskały więcej światła, a domownicy dodatkową przestrzeń. Poprawił się nie tylko standard mieszkań, lecz także ich energooszczędność. Latem szerokie tarasy chronią mieszkania przed nadmierną penetracją słońca, zimą zaś, jako rodzaj zamykanych ogrodów zimowych, stanowią naturalny bufor cieplny.
Co ciekawe po zakończonej inwestycji nie podniesiono czynszów, choć koszt modernizacji jednego mieszkania wynosił 50 tys. euro. Powiększone loggie poprawiły jakość życia mieszkańców Grand Parc. Ich mieszkania zyskały przedłużenie – dodatkową przestrzeń na hobby czy rekreację. Podobno tarasy zaczęły nawet aktywizować wspólnoty sąsiedzkie do nowych działań, jak i większej dbałości o własne otoczenie.
Praca konserwatorsko-dochodzeniowa – Poznań
Termomodernizacja to zwykle znacząca ingerencja w istniejącą architekturę. Często zmienia wygląd obiektów, których autorzy nierzadko żyją i mają do nich prawa autorskie. Zwykle jednak w naszych warunkach wykonywana jest jako negacja zastanej tektoniki elewacji, co przekreśla zamysł pierwotnych projektantów. Są jednak pozytywne przykłady, kiedy ocieplenie oznacza przywrócenie dawnej świetności budynkowi.
Tak było podczas remontu „leżącego wieżowca”, stanowiącego wschodnią pierzeję placu Waryńskiego w Poznaniu, budynku usługowo-mieszkaniowego z początku lat 60., który zaprojektował prof. Jan Węcławski z zespołem. Spółdzielnia miała przed kilku laty plany termomodernizacji bloku – zapowiadała się typowa pasteloza. Na szczęście w porę zareagował poznański architekt Marcin Kościuch z pracowni Ultra Architects, który pro bono wykonał projekt kolorystyki elewacji, by tylko ochronić oryginalną architekturę powojennego modernizmu. Jak sam opowiadał w lokalnej prasie, była to praca „konserwatorsko-dochodzeniowa”. Brakowało bowiem planów bloku z dawnego Miastoprojektu.
Pomocą musiały służyć miejscowe odkrywki tynku czy ikonografia w formie starych pocztówek. Dzięki temu odkryto pierwotne kolory, które przywrócono podczas ocieplenia fasad. Dynamicznie ustawione balkony zyskały biały kolor na tle piaskowej elewacji. Podobnie białym kolorem podkreślono strukturę budynku: pasy międzykondygnacyjne oraz słupy parteru. Ten z kolei pomalowano na ciemnoszary, przez co uległ wycofaniu – budynek zdaje się odtąd lewitować ponad wielkim trawnikiem placu. Tylna fasada ma rząd ceglanych ryzalitów skrywających klatki schodowe.
Udało się przekonać spółdzielnię, by nie ocieplać ich od zewnątrz, gdyż zniszczyłoby to bezpowrotnie ich wyraz. Dzięki wrażliwości lokalnego projektanta termomodernizacja bloku zakończyła się pełną rewaloryzacją dawnej architektury.
Modernizacja modernizmu - Wrocław
Podobne podejście do ocieplenia obiektu z zachowaniem jego oryginalnych walorów zastosowano podczas renowacji segmentu bloku przy pl. Nankiera we Wrocławiu. Zabudowa stanowi spójny kompleks mieszkalny z usługami na parterze. Architekci z wrocławskich pracowni Vroa i CH+ podeszli do modernizacji jak do restauracji powojennego modernizmu.
Ocieplone elewacje wykonano w subtelnej kolorystyce bieli i szarości. Parter pokryty mozaiką z otoczaków również ocieplono, ale z dużym pietyzmem odtworzono jego okładzinę, charakterystyczną dla tamtej epoki. Współczesne ingerencje mają subtelny design, np. nowy daszek i obudowa wejścia do klatki schodowej czy neon stylizowany na liternictwo lat 60.
Także we wnętrzu starano się odnowić dawne detale, m.in. proste balustrady z tralkami z prętów zbrojeniowych – znak siermiężnych czasów ciągłego niedoboru materiałów po odmalowaniu na żółto stał się nagle czymś efektownym i estetycznym. Termomodernizacja została nawet doceniona, otrzymała wyróżnienie w XXVII edycji konkursu „Piękny Wrocław” w kategorii modernizacja obiektu historycznego.
Termomodernizacja jako gra społeczna – Poznań
Czy do termomodernizacji bloku można włączyć lokalną społeczność? Udało się to zrobić pracowni Ultra Architects na osiedlu Bolesława Chrobrego w Poznaniu. Zasługa leży także po stronie świadomego inwestora (Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej), który pierwotnie planował nawet zorganizować konkurs architektoniczny na najlepszy projekt termomodernizacji, jednak ograniczone koszty wymusiły inne rozwiązanie.
Projektantom z Ultra Architects zależało by, podobnie jak w projekcie przy pl. Waryńskiego, zachować jak najwięcej z istniejącej architektury z lat 70. W tym przypadku najcenniejszym elementem bloków zaprojektowanych przez zespół architektów pod kierownictwem prof. Jerzego Buszkiewicza były mozaiki na fasadach. Nie było szans na ich uratowanie, ale znaleziono pomysł, by w nowym projekcie elewacji pojawiły się jako trawestacja. Miały stanowić główny motyw nowej obudowy balkonów. Zamiast płytek miał to być namalowany wzór.
Architekci nie chcieli go jednak sami wyrysować – postanowili oddać pole działania… mieszkańcom i przypadkowi. Nawiązali tu do dzieł Ryszarda Winiarskiego, czołowego przedstawiciela powojennej awangardy w sztukach wizualnych, który stosował teorię gier, statystykę i przypadek. Jego obrazy czy przestrzenne instalacje pokrywają najczęściej czarno-białe kwadraty o różnych układach. Zwykle przy ich tworzeniu artysta rzucał kostką do gry i według ustalonego schematu zapełniał w ten sposób poszczególne pola (np. parzysta liczba oczek oznaczała pole czarne, nieparzysta – białe).
Architekci chcieli zastosować podobną regułę i poprosić mieszkańców o rzuty kostką. Wcześniej przygotowali całą akcję informacyjną, rozwiesili na osiedlu plakaty. W umówiony weekend przygotowali piknik, zaprosili na niego mieszkańców, by rzucali kostką, a zapisane w formie graficznej wyniki stały się podstawą dla grafik mozaik na balkony. Przy okazji mieszkańcy mogli zobaczyć projekt termomodernizacji, a architekci skonsultować swoje zamierzenia z użytkownikami. Przygotowano nawet gadżet dla całej akcji – przypinki z kwadracikami mozaik odłupanych ze starych elewacji.
Rzuty kostką przeniesiono na fasady bloków. Ich dłuższe elewacje zyskały biały kolor, na tym tle pojawiły się kolorowe obudowy balkonów z lekkich płyt włókno-cementowych z motywem mozaiki. Każdy blok otrzymał balkony z inną barwą przewodnią: czerwoną, zieloną lub niebieską, co było nawiązaniem do pierwotnego kodu kolorystycznego. W kontraście do głównych fasad ściany szczytowe pomalowano na ciemnoszaro. Na tym tle wyeksponowano wielkoformatowe białe napisy z nazwami ulic i numerami domów, które wykonano również jako przetworzony motyw mozaiki. Osiedle zyskało więc własną typografię, specjalnie opracowaną przez studio Zupagrafika.
Poznańska termomodernizacja to przykład, że za odnowieniem fasad może kryć się głębszy koncept, a nie tylko prosty dobór kolorów. Nie znam też innej tego typu inwestycji w Polsce, w której mieszkańcy mieliby swój autorski wkład w ostateczny projekt odnowionych elewacji.
Przeczytaj również:
- Nowe życie fabryki. Zobacz ciekawe rewitalizacje obiektów przemysłowych!
- Niesamowita metamorfoza kamienicy zaledwie parę kilometrów od Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie
Standard plusenergetyczny - Kapfenberg
Unia Europejska coraz bardziej zaostrza wymogi termiczne dla budynków – przekłada się to na budowanie jeszcze cieplejszych przegród. Także termomodernizacja istniejących obiektów wymaga montażu grubszej warstwy ocieplenia. Tendencja raczej się nie zmieni, bo Bruksela ma spore ambicje w walce z ociepleniem klimatu. W niedalekiej przyszłości budynki na terenie wspólnoty będą nie tyle energooszczędne, co zeroenergetyczne, a docelowo nawet może plusenergetyczne. Pojawiają się już pierwsze jaskółki tego sposobu myślenia.
Przykładem jest Sanierung Wohnbau, czyli prekursorska termomodernizacja bloku z lat 60. w Kapfenbergu w Austrii. Stanowi ona pokłosie konkursu zorganizowanego przez tamtejsze Ministerstwo Infrastruktury na najbardziej innowacyjną technologię ocieplenia. Szukano systemu bazującego na prefabrykacji, który pozwoliłby na szybką termomodernizację bez ingerencji w zastaną strukturę – chciano uniknąć kosztownego wysiedlania budynku i szukania lokali zastępczych. Zwycięski koncept pracowni Nussmüller Architekten ZT zakładał pełną prefabrykację w postaci nowej „ciepłej” powłoki narzucanej na istniejący budynek.
System termomodernizacji opracowano w formie wielkowymiarowych paneli w konstrukcji drewna klejonego wypełnionego warstwą wełny mineralnej o grubości 20 cm. Płyty powstawały w fabryce razem z oknami. Na miejscu odbywał się jedynie ich montaż. Prefabrykaty ustawiano jeden obok drugiego, bo ich wymiary odpowiadały wysokości całego bloku. Tak powstała szczelna i energooszczędna powłoka z wysokiej klasy oknami o podwyższonej ochronie termicznej. Po zamontowaniu elewacji wystarczyło tylko zdemontować stare okna wewnątrz mieszkań i wykończyć glify.
Mieszkania wyposażono w nową wentylację z rekuperacją. Aby uniknąć kłopotliwego i kosztownego rozprowadzania instalacji wewnątrz budynku, co wiązałoby się z przepruwaniem stropów, nowe instalacje wyrzucono na zewnątrz bloku i umieszczono je w specjalnych szachtach technicznych, które skryto pod nową fasadą. Całkowicie zmieniono komunikację wewnątrz bloku.
Rozwiązano stary dylemat: czy ogrzewać klatki i korytarze? Zamiast tego przeniesiono je na zewnątrz w formie półotwartej klatki schodowej i długich galerii biegnących wzdłuż jednej z fasad. Stare klatki w środku bloku wyburzono, a w ich miejsce wylano stropy – mieszkania zyskały dodatkową powierzchnię na łazienki. Właściwy blok pozostał więc maksymalnie zwartą bryłą o jednolitym zapotrzebowaniu na ogrzewanie.
Prawdziwą rewolucją było jednak „opakowanie” budynku w system do produkcji energii elektrycznej pozyskiwanej z promieni słońca oraz dodatkowy – do podgrzewania wody. W miejscu zdemontowanego dachu zbudowano na stalowej konstrukcji szeroki baldachim pokryty ogniwami fotowoltaicznymi o powierzchni 600 m2. Z kolei nową klatkę schodową od południa osłoniła skośna ściana z 300 m2 kolektorów słonecznych. W efekcie powstała minielektrownia, dzięki której budynek aż 80% potrzebnej energii pozyskuje ze słońca, a emisję CO2 zredukowano o 80%. Jest to pierwszy w Austrii tej skali budynek plusenergetyczny – produkuje więcej energii niż jej zużywa.
Nowa skóra - Paryż
Czasami termomodernizacja to coś więcej niż doklejenie kolejnej warstwy z ociepleniem na wierzch fasady. Bywa, że oznacza całkowicie nową skórę dla budynku. Tak jest zwykle w przypadku modernizacji obiektów biurowych, dla których zarówno standardy techniczne, jak i wymagania użytkowników zmieniają się bardzo szybko.
Przykładem jest przebudowa kompleksu Pont de Sèvres Towers z 1975 roku na przedmieściach Paryża. Dzieło architektów Badani & Roux-Dorlut to typowy dla późnego modernizmu projekt totalny: biurowce wraz z przyziemiami, parkingami i kładkami dla pieszych tworzyły minimiasto, jednak odizolowane od otoczenia.
Nowy właściciel kompleksu zaprosił do projektu modernizacji pracownię słynnego Dominique’a Perrault. Ten podszedł z szacunkiem dla struktury obiektów, ale z dużą dozą krytyczności do ich zamkniętego charakteru. Przede wszystkim otwarto przyziemia budynków, zbudowano nowe przeszklone hole oraz wytyczono place, dając pracownikom atrakcyjne przestrzenie do odpoczynku i relaksu, natomiast dodatkowe kładki zszyły całe założenie z miastem.
Walorem biurowców była ich wieloboczna struktura. Budynki są bowiem wzniesione na planie sześciobocznych modułów, które zestawione w większe skupiska (na zasadzie plastra miodu) formują trzy wieże o skomplikowanej geometrii i zmiennej wysokości – od kilku do dwudziestu kilku pięter. Taki układ z centralnym rdzeniem oferuje panoramiczny widok na Paryż i jego zachodnie przedmieścia, a wszystkie miejsca pracy są oświetlone bezpośrednim światłem dziennym. Ważnym aspektem było dostosowanie obiektów do współczesnych wymagań termicznych.
Deweloper chciał zdobyć certyfikat BREEAM, co wiązało się z całkowitą wymianą wszystkich elewacji na bardziej energooszczędne. Budynki odarto do nagiej, betonowej konstrukcji. Opracowano nową modułową fasadę o podwójnej skórze. Zewnętrzną warstwę stanowi szkło ujęte w ciekawą formę krystalicznych pryzmatów, za którą skrywają się mniejsze, kwadratowe okna w metalicznej obudowie. Nachylone pod różnym kątem zewnętrzne szklane powierzchnie tworzą efektowne zjawisko migotania w słońcu, a także odbijają promienie i kierują je do zacienionych części wież.
Po zakończeniu modernizacji kompleks nazwano Citylights, gdyż wieczorami rozświetla go LED-owa iluminacja. Metaliczno-szklane wieloboczne wieże stanowią charakterystyczny punkt przy wjeździe do Paryża od strony zachodniej